Bardzo długo słychać było słuszne niezadowolenie wszystkich chcących wykorzystać dane geoprzestrzenne z zasobów państwowych. Dostęp do nich był ograniczony lub stosunkowo drogi. Tym bardziej bulwersował fakt, że większość z tych danych pozyskiwana i przetwarzana jest z pieniędzy publicznych. Jak obecnie wygląda dostępność takich danych w Polsce?
Z końcem lipca bieżącego roku weszła w życie nowelizacja ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne. Długo oczekiwana zmiana polegała na uwolnieniu (czyli zaprzestania pobierania opłaty) za udostępniane dane takie jak:
- Baza Obiektów Topograficznych BDOT10k,
- Numeryczny Model Terenu i Numeryczny Model Pokrycia Terenu,
- Ortofotomapa,
- Granice i identyfikatory działek ewidencyjnych.
Jest to małe święto w środowisku związanym z geoinformacją, otwiera ogromne pole do przeprowadzania analiz geoprzestrzennych. Jest też nieocenione dla osób zajmujących się ochroną środowiska, ułatwiając pozyskiwanie danych o terenie i automatyzację przeprowadzanych analiz.
Po dwóch miesiącach od wprowadzenia w życie przepisów, można śmiało stwierdzić, że prawie wszystko działa tak jak powinno. Na krajowym geoportalu udostępniana jest większość z tych danych, powstają dodatkowe narzędzia do ich obróbki, np. darmowe wtyczki pod QGIS takie jak:
- wtyczka do wizualizacji danych BDOT10k, przygotowana przez GUGiK – więcej szczegółów tutaj http://www.gugik.gov.pl/aktualnosci/2021/27.05.2020-wizualizacja-bdot10k-w-qgis,
- wtyczka „Pobieracz danych GUGiK” przygotowana niezależnie przez prywatną firmę, ułatwiająca pobieranie udostępnionych danych z poziomu QGIS zamiast poprzez geoportal.
Dlaczego więc wszystko działa prawie tak jak powinno? Wiele osób, w szczególności w branży środowiskowej czekało na udostępnienie aktualnych granic i identyfikatorów działek ewidencyjnych. Pomimo nawet wcześniejszego niż w przypadku pozostałych uwolnieniu danych EGiB (w związku z wprowadzeniem tarczy antykryzysowej związanej z COVID-19), nadal są trudności z ich pozyskaniem.
Z uwagi na fakt, iż za tego typu dane odpowiedzialne są poszczególne powiaty, nie wszędzie pozyskanie tych danych jest proste i szybkie. Brak jednego ośrodka sprawia, że z niektórymi starostwami powiatowymi trzeba prowadzić niemal negocjacje w sprawie udostępniania takich danych pomimo, że jest to zagwarantowane prawnie. Zdarzają się też urzędy bardziej świadome, zamieszczające takie dane na stronie internetowej (w tym konkretnym przypadku należało się jednak skontaktować z urzędem, aby informatyk podmienił plik na najbardziej aktualny, ponieważ eksportowany jest on ręcznie).
Jak informował portal geoforum.pl, pod koniec czerwca główny geodeta kraju Waldemar Izdebski zwrócił się do starostów i prezydentów miast pismem, w którym stwierdził m.in., że „najlepszym rozwiązaniem jest wystawienie danych do pobierania z wykorzystaniem odpowiednich usług sieciowych, co zwolni Państwa z konieczności rozpatrywania i realizacji indywidualnych wniosków o udostępnienie danych”. Jak czytamy dalej, zapadła decyzja o przygotowaniu przez GUGiK schematu dla pliku GML udostępniającego dane w usłudze WFS.
Minie pewnie jeszcze trochę czasu, zanim wszyscy przystosują się do nowych realiów, jest to jednak krok w bardzo dobrą stronę.